Dzieci. Nie mają prawa głosu. Nie mają prawa wyboru. Dorośli posyłają je do najcięższych prac. Nikogo to nie dziwi.
W kominie jest ciemno, duszno i gorąco. George jest mały, a tylko takie dzieci mogą pracować jako czyściciele kominów. Pod soba ma czarną otchłań. Zapiera się gołymi piętami o cegły. Pełznie w górę. Do światła. Wyciąga rękę ze skrobaczką...Nagle wszystko znika. Nie słyszy głuchego odgłosu, z którym jego ciało uderza o palenisko.
Łysa Patience pcha swój wózek kopalnianym tunelem. Dzewczynka boi się bicia, a daje radę szybko przesuwać balkonik z węglem, tylko jeśli wciśnie w niego obie ręce i czubek głowy. Włosy wytarły się tam zupełnie i została tylko goła skóra. Ośmioletni William już czeka przy swoich drzwiczkach. Przepuści wózek i zamknie je najszybciej, jak potrafi. W tych prymitywnych warunkach wentylacja jest kluczowa. Inaczej trujące gazy zabiją wszystkich w kopalni. Po pracy będzie chciał wrócić na górę. Zabłądzi.
Świat, jaki znamy, wymyślili wizjonerzy, inżynierowie, genialni naukowcy. Ale zbudowały go małe dzieci. Od Londynu, przez pełną fabryk Łódź, aż po ludne miasta Indii maluchom odbierano dzieciństwo, szansę na edukację i normalny dom. Ich praca była tania, a groźba utraty zdrowia i życia - akceptowalna.
UWAGI:
Bibliografia na stronach 295-300.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Lady Emily nie słyszy i nie mówi, ale chłonie świat i odpowiada mu uśmiechem. Zaręczona z mężczyzną, który widzi w niej tylko piękne cacko, nie potrafi zapomnieć o kimś, kogo przed laty obdarzyła uczuciem. Teraz bohater jej dziewczęcych marzeń powraca. Blask sali balowej, jeden taniec, uścisk dłoni... I oto w sercu Emily rozbrzmiewa namiętna pieśń, która koi wspomnienia i leczy niezabliźnione rany...
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni